Astrofizycy prowadzą ożywioną dyskusję na temat temperatury ciemnej materii wypełniającej Kosmos. Problem jest interesujący, ponieważ modele powstawania struktur we Wszechświecie wymagają oszacowania średniej prędkości materii, ona zaś jest bezpośrednio związana z temperaturą. Cząstki poruszają się znacznie szybciej w ciałach gorących niż w obiektach chłodnych. Dlatego obszary zawierające gorącą ciemną materię rozprzestrzeniałyby się z większą prędkością, a powstała z nich struktura byłaby bardziej rozległa od struktury zbudowanej z materii zimnej. Przez długi okres model Wszechświata z zimną ciemną materią był najbardziej popularnym scenariuszem formowania się struktur. Symulacje komputerowe tego modelu dobrze przedstawiały powstawanie galaktyk. Kłopoty pojawiły się podczas próby odtwarzania wielkoskalowego rozkłady tych obiektów. Z kolei symulacje modeli z gorącą ciemną materią potrafiły wiarygodnie odtworzyć wyłanianie się wielkoskalowych struktur we Wszechświecie: supergromad, bąbli, ścian i pustek, ale nie mogły sobie poradzić z wyodrębnieniem się obiektów o rozmiarach galaktyk. Obecnie większość naukowców opowiada się za pośrednim modelem, w którym Kosmos zawiera mieszaninę gorącej i zimnej ciemnej materii. Astrofizyk Edmund Bertschinger z MIT wykazał, że kombinacja 80% zimnej oraz 20% gorącej materii bardzo dobrze sprawdza się w symulacjach komputerowych procesów powstawania galaktyk.
Comments (0)